Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 18.05-24.05.2002 r.

PRZEMYŚL

Przewozy bardzo regionalne?
* Zgodnie z opracowywanym właśnie nowym rozkładem jazdy część pociągów dalekobieżnych, które do tej pory dojeżdżały do Przemyśla, niebawem swoją końcową stację będą miały w Rzeszowie. Taka decyzja PKP oburzyła władze samorządowe Przemyśla oraz jego mieszkańców. Władze zapowiadają protesty. Podobnie zamierza uczynić tutejszy poseł PiS Marek Kuchciński. Według nowego rozkładu jazdy pociągów, który ma obowiązywać od 15 grudnia 2002 roku pociąg "Światowid" relacji Szczecin - Przemyśl będzie kursował tylko na trasie Szczecin - Rzeszów. Ponadto dotychczasowy pociąg "Solina" Warszawa - Przemyśl zostanie przywrócony na starą trasę Warszawa - Zagórz. Także "Małopolska" z Gdyni do Przemyśla swój bieg zakończy w stolicy województwa podkarpackiego.
- Skrócenie trasy niektórych pociągów dalekobieżnych podyktowane jest względami ekonomicznymi - poinformowała Małgorzata Bukowska, rzecznik prasowy PKP Przewozy Regionalne Spółka z o.o. w Warszawie. - Z przeprowadzonych badań wynika, że na odcinku od Rzeszowa do Przemyśla jeździło nimi niewiele, czasami około 30 osób. Nowy rozkład został ułożony w taki sposób, aby wszystkie pociągi międzywojewódzkie były skomunikowane z pociągi regionalnymi - osobowymi. Rzeczniczka PKP dodała, że bez zmian kursować będą pociągi pośpieszne: "Przemyślanin" ze Szczecina do Przemyśla oraz "San" Przemyśl - Warszawa i ten z Odessy do Warszawy przez Przemyśl. Decyzja o zamiarze ograniczenia trasy niektórych składów wywoła oburzenie mieszkańców Przemyśla. Ich zdaniem to kolejny krok w kierunku degradacji regionu południowo-wschodniej Polski. Władze samorządowe Przemyśla zapowiadają protesty u kierownictwa PKP.


W&J Wzywamy osobę, która dokonywała obliczeń do ujawnienia się! Te 30 osób to jest nieporozumienie! Nie bierze się pod uwagę Przeworska i Jarosławia. Jeśli doliczymy odpowiednio - 15 pasażerów z Przeworska i 20 z Jarosławia robi się już grupa 65 osób, które średnio, za kurs z Rzeszowa zapłacą 20zł. Wynika z tego, że PKP rezygnuje z 1300zł przychodu. PKS, za te pieniądze rozwiózłby wszystkich pasażerów pod ich domy! PKP, jak zrozumiałem, jednocześnie zamierza uruchomić dodatkowe połączenia osobowe (ok. 2 godziny Przemyśl-Rzeszów) - a czy to jest opłacalne? Bardzo nam przykro, ale w PKP mają - albo zepsute kalkulatory, albo jakiś mądrala miał pałę z matematyki. Nie dopuszczamy nawet myśli, że jest co celowa dywersja, zmierzająca do pozbawienia szybkich połączeń ok 220tys. rzeszę mieszkańców podkarpackiej "ściany wschodniej". Panie marszałku województwa - co z rozwojem infrastruktury komunikacyjnej? Jak mamy rozwijać turystykę? Chyba, że turyści w Rzeszowie będą przesiadać się na woły (na autostradę trzeba będzie poczekać 15 lat) lub będą zmuszeni podziwiać naszą betonową stolicę.
Rządamy ukarania niedouczonych "marketingowców" i wycofania się z proponowanych projektów zmian.
Kochani mieszkańcy dawnego woj. przemyskiego piszcie do posłów, senatorów, ministrów, władz PKP protesty w tej bulwersującej sprawie!

Podkarpackie turystyką stoi
* Stowarzyszenie Opieki nad Twierdzą Przemyśl i Dziedzictwem Kulturowym Ziemi Przemyskiej zaproponowało formy ratowania unikatowych fortów i innych zabytkowych obiektów. Na uwagę zasługuje m. in. to, że będą oni wytwarzać makiety poszczególnych dzieł fortecznych oraz przygotują wydawnictwa, wspólnie z Ośrodkiem Informacji Turystycznej i Archiwum Państwowym. Już ukazał się folder dotyczący słynnej w czasie I wojny światowej twierdzy, a obecnie Towarzystwo zabiega o uzyskanie środków finansowych na wydanie barwnego albumu "Plany Twierdzy Przemyśl". - Posiadamy zgodę dyrektora Archiwum Państwowego w Przemyślu na zamieszczenie w tym albumie planów i map obrazujących cały cykl budowy twierdzy - mówi prezes zarządu prof. dr Marek Gosztyła. - Pozycja ta zawierać będzie nigdzie jeszcze nie publikowane materiały, które przywiózł z Kriegsarchiw w Wiedniu dr Marek Proksa. Ukazanie się tego albumu może być wydarzeniem na rynku wydawniczym. Zainteresował się tym nawet wojewoda podkarpacki, który obiecał pomoc w wydaniu albumu. Obecnie członkowie Stowarzyszenia prowadzą kolejne badania nad Twierdzą Przemyśl i gromadzą eksponaty, które pokażą na specjalnej wystawie, obrazującej codzienne, trudne życie żołnierzy w obleganej twierdzy. Ekspozycja będzie prezentowana w przemyskim Klubie Garnizonowym, a jej zorganizowaniu patronuje dowódca 14. Brygady Obrony Terytorialnej i kierownik klubu.
- Planujemy organizować też spotkania z politykami, przedstawicielami rządu i ambasad krajów, które powiązane są dziejowo z historią tych ziem - informuje profesor Gosztyła. - Poszukiwać będziemy również inwestorów zainteresowanych ochroną dziedzictwa kulturowego. Mamy programy i projekty, które można wykorzystać do przeprowadzenia stosownych prac konserwatorskich obiektów fortecznych, następnie przystąpić do ich zagospodarowania. Nasze Stowarzyszenie, do którego zamierzamy przyjmować też obcokrajowców (Ukraińców, Węgrów, Rosjan, Niemców, Austriaków, Włochów, Słowaków i Czechów) wytykać będzie również dewastację innych obiektów zabytkowych Ziemi Przemyskiej.

Nieoczekiwana zmiana stołków
* Mirosław Nodżak i Stanisław Kuźma w przeciągu tygodnia stracili posady prezesów spółek komunalnych w Przemyślu. Rządzący miastem zapewniają, że decyzje te związane są ze złą sytuacją w spółkach. Opozycja twierdzi, że jest to przejmowanie stołków przed wyborami przez SLD. Jako pierwszy swoją posadę stracił Mirosław Nodżak, prezes Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji, który kierował tą spółką przeszło dwadzieścia lat. 11 maja Zgromadzenie Wspólników, które stanowią członkowie Zarządu Miasta, bez podania przyczyn postanowiło, że jego miejsce zajmie Zenon Wróblewski. Decyzja ta była wielkim zaskoczeniem zarówno dla członków rady nadzorczej jak i związkowców. M. Nodżak, oprócz wielu osiągnięć związanych z budową nowoczesnego ujęcia wody i stacji jej uzdatniania, w ostatnich latach odnotował znaczący sukces, jakim było przygotowanie wniosku do uzyskania funduszy z projektu ISPA na budowę oczyszczalni ścieków. Kontrakt wart 64 miliony złotych, był jednym z kilku w Polsce, który uzyskał akceptację ze strony UE. Stanisław Kuźma był kolejnym prezesem spółki komunalnej, który stracił swoje stanowisko. Nowym prezesem Miejskiego Zakładu Komunikacji w Przemyślu został Kazimierz Nycz, były poseł na Sejm z SLD. Podobnie jak w przypadku Mirosława Nodżaka, Stanisław Kuźma 15 maja nie usłyszał słów uzasadnienia tej decyzji ze strony członków Zgromadzenia Wspólników. Mimo wielu starań Marian Majka, prezydent Przemyśla uchylił się od podania przyczyn decyzji podjętych przez Zgromadzenie Wspólników. Jednak z uzyskanych informacji wynika, że nie są to ostatnie zmiany prezesów spółek komunalnych w Przemyślu. W najbliższy piątek 24 maja swoją posadę ma stracić Leszek Krzywoń, dotychczasowy prezes spółki "Hala", a na jego miejsce desygnowany ma być kolejny działacz SLD, Mieczysław Pawliszak.

Uczą się ustawicznie
* W Centrum Kształcenia Ustawicznego, w kilku typach szkół, uczy się 507 dorosłych słuchaczy. Blisko tysiąc osób, w ciągu roku, uczestniczy w różnego rodzaju kursach oświatowych i specjalistycznych.
- Kształcimy w dwóch pionach - oświaty szkolnej oraz pozaszkolnej - przybliża strukturę przemyskiego CKU jego dyrektor mgr inż. Bogdan Handziak, pedagog o długoletnim doświadczeniu. - Pierwszy polega na tym że, podobnie jak wszystkie szkoły, posiadamy odziały, w których uczymy słuchaczy w systemie stacjonarnym, ale wieczorowym, z tym, że wyłącznie osoby dorosłe, mające ukończone 17 lat. Nauka jest bezpłatna, a koszty związane z nią pokrywa gmina miejska Przemyśl, która jest organem prowadzącym. Na pion oświaty pozaszkolnej, która już jest płatna, składają się kursy przygotowujące do egzaminów eksternistycznych i maturalnych, kursy bhp, komputerowe dla tych, którzy ukończyli 18 lat. Przeprowadzamy też egzaminy eksternistyczne jako jedyna placówka w powiecie. CKU w Przemyślu, decyzją kuratora oświaty, rozpoczęło swą działalność 1 września 1998 r. Początkowo miało siedzibę w Zespole Szkół Mechanicznych i Drzewnych przy ul. Dworskiego. Od 2000 r. mieści się w dwóch wyremontowanych budynkach przy ul. 3 Maja, w których znajdowała się poprzednio poliklinika. W jednym z nich, przekazanym CKU przez samorząd miejski w trwały zarząd, są dwie sale wykładowe i pracownia komputerowa. W drugim, wykorzystywanym na zasadzie użyczenia, mieści się administracja. Są też dwie sale lekcyjne. - Ponadto w trwały zarząd otrzymaliśmy od miasta budynek przy ulicy Bilana, w którym była poprzednio filia SP 15 - dodaje B. Handziak. - Pierwsze piętro już funkcjonuje, całość będzie gotowa na inaugurację nowego roku szkolnego. Znajdzie się w nim 10 sal wykładowych, pracownie - komputerowa i praktycznej nauki zawodów, sklepik. Liceum Ogólnokształcące, Technikum Mechaniczne, Technikum Budowlane, wszystkie trzyletnie, na podbudowie szkoły zasadniczej, ponadto "zawodówki" w specjalnościach: ślusarz, mechanik pojazdów samochodowych, krawiec, murarz, stolarz, po ukończonej "podstawówce" - oto oferta pionu oświaty szkolnej przemyskiego CKU. W 17 oddziałach, pod kierunkiem 40 - osobowej kadry, zdobywa wykształcenie 507 dorosłych osób. Od nowego roku roku szkolnego CKU, które ma zrozumienie ze strony Zarządu Miasta i Delegatury KO, uruchamia jeszcze Technikum Elektryczne i Technikum Gastronomiczne. Nabór do 25 sierpnia. W sumie, w całej placówce, będzie się kształcić w 23 oddziałach ok. 800 osób. W tym roku placówkę opuszczą pierwsi maturzyści. Jest ich 36. W przyszłym będzie już pięć klas maturalnych w LO, TM i TB, w których znajdzie się 180 słuchaczy.

* W maju absolwenci i ich rodzice przeżywają trudne chwile. Egzaminy końcowe oraz wybór kolejnej szkoły to wielkie wydarzenie, które może zaważyć na życiu młodego człowieka. Samorządy starają się stworzyć dogodne warunki do podjęcia decyzji wyboru szkoły. Reforma oświaty, które wprowadziła nowy podział w systemie kształcenia dała wiele przywilejów uczniom w wyborze szkoły. Niejednokrotnie więc absolwenci szkół podstawowych jak i gimnazjów, składają podania do więcej niż jednej szkoły. Na poziomie szkół gimnazjalnych, mimo dużej dowolności wyboru zjawisko to nie przyjęło tak znaczących wymiarów jak w przypadku szkół średnich. W Przemyślu, jak poinformowano w Wydziale Edukacji Urzędu Miejskiego, nie stwierdzono jeszcze, by znalazły się gimnazja cieszące się szczególnym wzięciem wśród uczniów. Małgorzata Gumienny, zastępca naczelnika, przypomniała, że sprawy przyjęcia do gimnazjów reguluje kilka przepisów - Rada Gminy ustała granice obwodów poszczególnych szkół. Dyrektor gimnazjum ma obowiązek w pierwszej kolejności przyjąć uczniów przynależnych do tego obwodu. Uczniowie mogą składać podania do innych gimnazjów, jednak mogą się liczyć z odmową wobec braku miejsc w wybranej przez nich szkole. Limit oddziałów w szkole ustalany jest przez Urząd Miejski i dowolność w ich tworzeniu jest znacznie ograniczona. Podkarpackie Kuratorium Oświaty ustaliło termin do 21 sierpnia, do którego ostatecznie zostanie ustalone ilość miejsc jak i listy uczniów przyjętych do poszczególnych szkół gimnazjalnych.

Zemsta - czyli najazd na komornika
* W czwartek kancelaria komornicza Stanisława B. była zamknięta. Na drzwiach wisiała kartka, że od 23 maja kancelaria jest nieczynna, a czynności egzekucyjne w terenie zostają odwołane. Komornik sądowy Rewiru I Sądu Rejonowego w Przemyślu Stanisław B. został zawieszony w czynnościach i wszczęto przeciwko niemu postępowanie dyscyplinarne - poinformował w czwartek prezes tego sądu Andrzej Sierpiński. Kancelarię w Przemyślu przejmuje nowy komornik z Sanoka. Jak już informowaliśmy, poprzedni Stanisław B., został zawieszony w wykonywaniu obowiązków. Prezes Andrzej Sierpiński wraz z towarzyszącymi mu urzędnikami już w środę miał trudności z wejściem do biura Stanisława B. Później były problemy ze spisywaniem zajmowanego mienia. Z nieoficjalnych informacji wynika, że kancelaria może mieć spore, sięgające setek tysięcy złotych, zaległości finansowe. Sprawa ta ma zostać dokładnie zbadana. Na klatce schodowej i przed budynkiem w którym pracował Stanisław B. w czwartek czekało kilkanaście osób. Rano przed wejściem stał policyjny samochód operacyjny. Potem przyjechali mundurowi. Zjawili się również pracownicy kancelarii Stanisława B.
- Byłam za granicą. Mam do spłacenia jakąś należność. Komornik na poczet długu zajął mi akcje. Nie mogę ich sprzedać, a z dnia na dzień tracą na wartości. Przyszłam, bo chciałam uregulować zobowiązanie. I co ja mam teraz zrobić? - martwi się kobieta, która stała przed zamkniętymi drzwiami kancelarii.

* Funkcjonariusze Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej w Przemyślu, dostaną 34 nowe motocykle terenowe KTM. Motory zakupiono przy finansowej pomocy z Unijnego funduszu PHARE. Do oddziałów Straży na wschodniej granicy Polski trafi 114 nowych maszyn. Motocykle są nowoczesne, rozwijające prędkość ponad 140-tu kilometrów na godzinę, są przystosowane do jazdy w górach i na szosie. Bieszczadzcy funkcjonariusze usiądą na nowe maszyny już za kilka dni, bo wtedy owe dotrą do Przemyśla.

Dzieła Ekierta w Przemyślu
* Około trzech tysięcy dzieł polskiego malarza Jana Ekierta dotarło z Paryża do Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej. Ta kolekcja stawia Muzeum Narodowe Ziemi Przemyskiej w czołówce polskich muzeów, dysponujących tak bogatym zbiorem dzieł znakomitego współczesnego malarza. Przywiezione prace znajdują się w bardzo dobrym stanie. Po przeprowadzeniu inwentaryzacji zostaną pokazane na wystawie, której otwarcie planujemy w październiku przyszłego roku - powiedział dyrektor Muzeum Mariusz Olbromski. Jan Ekiert urodził się w 1907 r. w Komborni na Podkarpaciu. Studiował w krakowskiej ASP, a potem w Paryżu. Do stolicy Francji wyjechał na stałe w 1935 r. Po śmierci malarza w 1996 r. w jego paryskiej pracowni znaleziono testament. Z dokumentu wynikało, że życzy sobie, aby jego prace, które zdeponowano w Bibliotece Polskiej w Paryżu, zostały przewiezione do kraju i znalazły się w jednym z muzeów Polski południowo-wschodniej. Wykonawcą testamentu został przyjaciel malarza, ksiądz Aleksander Gołda - michalita, pochodzący z Ziemi Przemyskiej. Dzieła Ekierta starał się pozyskać były dyrektor przemyskiego muzeum Cezariusz Kotowicz, a następnie dyrektor Olbromski. Zabiegi księdza Gołdy i dyrekcji przemyskiej placówki zakończyły się pełnym powodzeniem i trzy tysiące prac trafiło do Przemyśla. Jan Ekiert wystawiał swe prace w największych miastach Europy, w Stanach Zjednoczonych i w Jerozolimie.

JAROSŁAW

I Spotkania Edukacyjne w Jarosławiu
* Około 300 nauczycieli i dyrektorów szkół uczestniczyło w I Spotkaniach Edukacyjnych, zorganizowanych przez przemyski oddział Podkarpackiego Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli i Samorządowy Zespół Doradców Metodycznych. Celem było zapoznanie się ze szkolnymi nowościami wydawniczymi.
- Chcieliśmy przybliżyć i ułatwić nauczycielom dostęp do jak największej liczby wydawnictw edukacyjnych. Wybór właściwych podręczników jest sprawą trudną. Szczególnie jest to ważne w przypadku podręczników do szkół ponagimnazjalnych - mówi Maria Ćwierz, główny inicjator spotkania, doradca kształcenia nauczycieli. Swą ofertę zaprezentowały 23 wydawnictwa. Podczas warsztatów nauczyciele mogli zapoznać się z nowymi podręcznikami, porozmawiać z autorami niektórych z nich, poznać metody nauczania i oceny uczniów w szkołach ponadgimnazjalnych, które zaczną funkcjonować od nowego roku szkolnego, po wejściu w życie drugiego etapu reformy edukacji.
- Naszym zadaniem jest ułatwienie interpretacji i zrozumienie reformy szkolnictwa. Wiemy co jest możliwe, a co pozostaje w sferze marzeń - twierdzi Renata Maganowska, kierownik przemyskiego oddziału podkaprackiego ODN. Nauczyciele otrzymali potwierdzenie udziału w spotkaniach edukacyjnych i zaświadczenia uczestnictwa w wybranych przez siebie warsztatach. Spotkania odbywały się Zespole Szkół Odzieżowych i Ogólnokształcących.

* Wojna między stowarzyszeniami Tele-Taxi i Halo Taxi trwa już dwa lata. Ostatnio firma Tele-Taxi skierowała do prokuratora sprawę nowych napisów na autach konkurencji. Kolory i kształt liter są takie same, tylko zamiast "Tele-Taxi" widnieje napis "Halo-Taxi".
- Już po raz kolejny próbują się pod nas podszywać. Klienci, szczególnie wieczorem, nie rozróżniają firm. Włożyliśmy sporo wysiłku, żeby nasze taksówki wyróżniały się lepszym standardem usług - mówi wzburzony Bogdan Kutniewski, założyciel i szef stowarzyszenia Tele-Taxi. - Prokurator nie dopatrzył się w tym jednak złamania prawa. Prokurator, po zbadaniu sprawy przez policjantów, odmówił wszczęcia postępowania. - Nie mieli podstaw do skarżenia nas, bo nie zastrzegli sobie swojego logo - cieszy się T., kierowca "poloneza" Halo-Taxi spod dworca. T. Przedstawia się jako członek zarządu firmy, odmawia jednak podania swojego nazwiska. - My z nimi nie walczymy, odpowiadamy jedynie na każdy ich pomysł, żeby nie stracić klientów. Wprowadzili kartę stałego klienta z darmowym co ósmym przejazdem, to my co piąty raz za darmo. Potem darmowy dojazd - my też - wylicza.
- Kilka lat temu było w Jarosławiu 176 taksówek i wszyscy mieli zajęcie - włącza się do rozmowy starszy mężczyzna z "poloneza" Halo-Taxi stojącego obok. - Żeby spalić papierosa, trzeba było stanąć gdzieś w bocznej ulicy, tylu było klientów. A teraz? Pół dnia tu stoję, zarobiłem 8 złotych i pewnie dziś już nie będę miał kursu.
- Oskarżają nas, że nieuczciwie wyliczamy opłaty za przejazd, a to nieprawda. U nas opłata startowa jest o złotówkę droższa, bo musielibyśmy od nowa legalizować taksometry, ale wszystko wyliczamy rzetelnie - zapewnia T. z Halo Taxi. - Zrobili sobie oddzielny postój na ul. Piekarskiej i postawili na nim napis "Tele-Taxi". Poszliśmy na policję i napis musieli zdjąć. Założyli sobie oddzielny telefon i zamontowali na budynku obok naszego aparatu. Tylko ich numer jest wyszczególniony w nowym spisie. Dyrektor telekomunikacji w Przemyślu tłumaczył się, że trzeba było zgłosić i dodatkowo zapłacić. A skąd mieliśmy o tym wiedzieć? A na nasz numer kiedyś w zimie przez pół dnia ktoś dzwonił i się rozłączał!
Bogdan Kutniewski z Tele-Taxi: - Taksówkarze nie cieszyli się dobrą opinią i chcieliśmy to zmienić. Kiedy założyliśmy firmę dwa lata temu, mieliśmy takie samo prawo do starego numeru telefonu, jak inni. Machnęliśmy ręką i założyliśmy swój. Moglibyśmy załatwić sobie formalnie wyłączność na postój na tym pasie drogi na ul. Piekarskiej, ale zrezygnowaliśmy, bo to nie jest konieczne, a w dodatku kosztowne. Kiedy wymalowaliśmy nowe napisy na autach, oni zamówili podobne. No coż, zrobimy sobie nowe logo.
- Tylko niech pan to opisze tak jak jest naprawdę - zastrzega kierowca poloneza Tele-Taxi, z postoju przy ulicy Piekarskiej. - Nam zależy tylko na poprawieniu niedobrego wizerunku taksówkarzy w Jarosławiu.

REGION

* Szwajcarskie zegarki po 800 zł i komputery po 3,5 tys. zł - takie prezenty kupują w maju uczestnicy komunijnych przyjęć. Sprzedawcy jednak twierdzą, że obecnie "chrzestni" mają mniejszy gest niż jeszcze dwa lata temu. Coraz częściej komunie z uroczystości duchowej przekształcają się w komercyjną zabawę rodzinną. Prezentową modę, która przesłania dziecku to, co najważniejsze, nakręcają sami dorośli. Nie szokują nawet operacje plastyczne robione 9-letnim bohaterom majowego święta (pisał o tym tygodnik "Newsweek").
- Zamierzam kupić synowi cinquecento - opowiadał ojciec drugoklasisty z Rzeszowa. - Chłopak podrośnie i za parę lat samochód się przyda. Dzieci obdarowuje się często telefonami komórkowymi. - Zwykle wybierane są najtańsze modele na kartę za 242 zł - przyznaje Paweł Frączek, kierownik salonu "Idea" w Rzeszowie.
- To praktyczny pomysł - mówi redakcyjna koleżanka Beata Terczyńska, której córka kilkanaście dni temu przystąpiła do I Komunii Św. - Rodzic wie, gdzie jest i co robi dziecko. Zmienia się też komunijna moda. Wytworne sukienki zastępowane są prostymi alby.
- To było życzenie księdza - opowiada Beata. - Od razu poinformował, że garnitury i sukienki dobre są na bal. Niekoniecznie na kościelną uroczystość.
- Od kilku lat częściej kupuje się skromne wdzianka - potwierdza Halina Nycz, właścicielka salonu sukien ślubnych w Rzeszowie. - Ale wciąż zdarzają się chętni na suknię z atłasu albo satyny za 250-450 zł. Więcej kłopotów mają rodzice dziewczynek, bo do strojów dochodzi jeszcze odpowiednie uczesanie. Pod wianek, jak zwykle modne były koczki i loki - fryzurka za ok. 40 zł. - Ale zdarzyło mi się też robić trwałą ondulację - przyznaje Barbara Paja, z salonu fryzjersko-kosmetycznego "Elbi" w Rzeszowie. W rzeszowskim Optimusie przyznają, że chrzestni często kupują komputery, choć sprzedaż w maju już nie wzrasta tak gwałtownie jak jeszcze 2-3 lata temu. - Wzięciem cieszą się najtańsze zestawy po 2-2,5 tys. zł - twierdzi Sylwester Zatorski ze sklepu Opimusa. - Ale sprzedajemy również komplety po 3,5 - 4 tys. zł. Maj to również świetny miesiąc dla sprzedawców gier komputerowych. - Dobrze schodzą gry zręcznościowe i "bijatyki" - mówi Mirosław Lelek ze stoiska IMM Vobis w CH "Europa". - Ale gra po 100-300 zł to tylko dodatek do rzeczywistego prezentu, którym często bywa konsola - Play Station 2 po 1450 zł lub "Game Boy" za 400 zł. Mimo rosnącej popularności elektronicznych zabawek, wciąż tradycyjnym komunijnym prezentem pozostaje rower.
- Najmodniejsze są rowery górskie, w cenie ok. 600 - 800 zł - mówi Arkadiusz Puc, kierownik sklepu "Rojax" przy ul. Dąbrowskiego w Rzeszowie. - Ponad 1 tys. zł wydało w naszym sklepie w maju ok. 20 osób. Najdroższy sprzedany dla 9-latka rower kosztował 1,3 tys. zł i za kilka lat rodzice będą musieli go wymienić. Nie był to model uniwersalny, w który można jeździć w każdym wieku. "Na potem" kupuje się biżuterię. - Srebrnego zegarka dziewczynka raczej nie założy do szkoły - przyznaje Mariola Mężyk ze sklepu "Jubiler" przy ul. Jagiellońskiej w Rzeszowie. - Ale te 300 zł na jubilerskie cacko, to i tak niewiele w porównaniu z 2 -3 razy droższymi szwajcarskimi zegarkami, które na I Komunię też się kupuje.

Ubodzy krewni...
* Nikt nas nie zaprosił i nic nie wiemy o tym pomyśle - mówią w Podkarpackim Urzędzie Marszałkowskim. Tymczasem cztery województwa południowej Polski podpisały porozumienie o budowie wzdłuż A-4 firm informatycznych i telekomunikacyjnych. Na pomysł, aby przy autostradzie A-4 powstały firmy związane z telekomunikacją i informatyką, wpadł prezes firmy 2SI z Katowic, Jerzy Szymura. Jego zdaniem, autostrada jest znakomitym pretekstem i magnesem, by wokół niej zbudować coś na wzór amerykańskiej "Doliny Krzemowej", czyli skupiska, gdzie w jednym miejscu działają firmy związane z nowoczesną technologią. Szymura do projektu zaprosił województwa: dolnośląskie, opolskie, śląskie i małopolskie. Podkarpackie, przez które także ma przebiegać autostrada A-4, w przedsięwzięciu nie uczestniczy.
- Podkarpackie nie słynie z nowoczesnych technologii - mówi Mirosław Garbas, przedstawiciel firmy 2SI w Katowicach. Przyznaje jednak, że program, który sprawdził się i działa m.in. w Irlandii, ma formułę otwartą i zawsze można do niego przystąpić.
- Pan Szymura nie zaprosił nas do udziału w swoim programie. Dotychczas niewiele też o nim wiemy - mówi Władysław Ortyl, członek Zarządu Województwa Podkarpackiego. - Jeżeli władze marszałkowskie uznają, że projekt jest dla regionu korzystny, na pewno do niego przystąpimy.
- Na terenie czterech województw, które podpisały porozumienie, autostrada powstanie najszybciej. Odcinek z Tarnowa do Rzeszowa i dalej, budowany będzie później. Być może to jest powód, dla którego Podkarpackiego zabrakło przy podpisywaniu porozumienia o rozwoju firm nowych technologii - tłumaczy Małgorzata Dąbrowa-Kostka, rzecznik prasowy marszałka woj. małopolskiego.

* Krzysztof Martens został nowym przewodniczącym podkarpackiego SLD. Podczas konwencji wojewódzkiej SLD Martens był jedynym kandydatem. Poparła do zdecydowana większość delegatów. Wybory nowego szefa Sojuszu w regionie były konieczne, ponieważ z tej funkcji zrezygnował Wiesław Ciesielski. Tłumaczył on, że po objęciu funkcji wiceministra finansów jest mu trudno kierować partią. Krzysztof Martens ma 50 lat. Jest żonaty, ma dwójkę dzieci: syna i córkę. Jest znanym brydżystą. W SLD od początku powstania partii. Wcześniej bezpartyjny. Był zastępcą szefa regionalnego SLD Wiesława Ciesielskiego. Uważany za wielkiego przyjaciela młodzieży, która działa w SLD.

KRONIKA POLICYJNA

Pieskie życie...
* Cztery psy cenionej przez znawców rasy niemiecki terrier myśliwski ukradli w nocy z czwartku na piątek nieznani dotąd sprawcy z posesji w Jarosławiu. Psy, wycenione przez właściciela na 4 tys. zł, znajdowały się w niezamkniętym pomieszczeniu gospodarczym. Sprawcy na posesję przedostali się w niewyjaśniony dotąd sposób. Psy są bardzo cenione przez hodowców i kynologów. Złodziei i skradzionych czworonogów poszukują jarosławscy policjanci.

* Przemyt 58 kilogramów srebra udaremnili celnicy na drogowym przejściu granicznym w Korczowej - poinformowała rzeczniczka Urzędu Celnego w Przemyślu Krystyna Mielnicka. Wartość przemycanego z Ukrainy do Polski srebra wyceniono na prawie 30 tysięcy zł. Sprawcą przemytu był 22-letni mieszkaniec Tarnobrzega, który ukrył je w skrytkach swego mercedesa.To trzeci w tym roku podobny przypadek na przejściach podległych Urzędowi Celnemu w Przemyślu. Na początku kwietnia celnicy znaleźli w aucie 40-letniego Ukraińca 34 kilogramy srebra. Parę dni później w Hrebennem zatrzymano 46-letniego Litwina, który próbował wwieźć do Polski 43 kilogramy srebra. Ukrył je w przerobionym do tego celu zbiorniku paliwa w samochodzie.

Reklama