Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 10.02-23.02.2020 r.

• Oddziałowa gastrologii w Wojewódzkim Szpitalu w Przemyślu została przywrócona do pracy. Pełniąca obowiązki dyrektora Wojewódzkiego Szpitala w Przemyślu, Barbara Stawarz, dziwnie szybko zmienia zdanie. Niedawno twierdziła, że oddziałowa gastrologii, która jednocześnie jest szefową Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w placówce została słusznie zwolniona dyscyplinarnie z pracy. Tymczasem niedawno Ewa Rygiel została przywrócona do pracy i wróciła na swe stanowisko. Czyżby szefową szpitala i zarząd województwa coś olśniło nagle, czy może zwyczajnie poczuli respekt przed zwykłymi obywatelami, którzy protestowali przeciwko likwidacji 130 łózek w placówce i zwolnieniom wśród personelu? Przypomnijmy: Ewa Rygiel została dyscyplinarnie zwolniona z pracy pod koniec zeszłego roku. Pielęgniarka i szefowa OZZPiP w Wojewódzkim Szpitalu ma ponad 30-letni staż pracy i „na koncie” zero nagan, za to liczne pochwały. Pełniąca obowiązki dyrektora placówki, Barbara Stawarz, uznała jednak za stosowne pozbawić ją dyscyplinarnie pracy, bo jak stwierdziła „ta pani była w dwóch miejscach jednocześnie i stanowiła zagrożenie dla zdrowa i życia pacjentów”. Chodziło rzekomo o to, że oddziałowa gastrologii była zatrudniona także w innej medycznej firmie. Rzekomo, bo większość zorientowanych nie miała wątpliwości, że to był sposób na to, by pozbyć się Ewy Rygiel m. in. za to, że jesienią 2018 roku wraz ze swymi koleżankami ze Związku protestami doprowadziła do tego, iż szpital musiał zacząć wypłacać pielęgniarkom i położnym godne pieniądze za ich pracę. Dyrekcja szpitala zawiadomiła także prokuraturę o możliwości popełnienia przez Ewę Rygiel przestępstwa. Pielęgniarka ze zwolnieniem się nie zgodziła i sprawę oddała do sądu. Nadal jednak, choć pozbawiona pracy zgodnie ze statutem OZZPiP pozostawała szefową Związku w Wojewódzkim Szpitalu w Przemyślu. I choć od B. Stawarz miała usłyszeć, że dla niej pani Ewa już przewodniczącą Związku nie jest, pielęgniarka nie odcięła się od spraw szpitala. - Nie mogłabym - deklarowała wtedy. - My, personel kiedyś odejdziemy, ale szpital jest dla pacjentów i trzeba go ratować - mówiła. A okazja do ratowania, rzec można, niestety pojawiła się wkrótce, bo Barbara Stawarz podjęła decyzję o likwidacji kolejnych szpitalnych łózek, w tym razem w liczbie 130. Wtedy personel Wojewódzkiego Szpitala rozpoczął zbieranie podpisów pod protestem przeciwko zwolnieniom w szpitalu i likwidacji łóżek. Wspierali ich w tej akcji prezydent Przemyśla, Wojciech Bakun, starosta przemyski Jan Pączek oraz poseł Marek Rząsa (PO). Jednocześnie w całym mieście i powiecie przemyskim pojawiły się plakaty informujące mieszkańców o tym, że jedyny szpital w okolicy ma stracić 130 łózek. Jak się dowiedzieliśmy zebrane podpisy nie zostały jeszcze dokładnie policzone, ale jest ich kilkanaście tysięcy! Nadal jednak pełniąca obowiązki dyrektora Wojewódzkiego Szpitala w Przemyślu, Barbara Stawarz z uporem godnym lepszej sprawy wszem i wobec obwieszczała, że łóżka są niepotrzebne, bo nie ma na nich pacjentów. Oficjalnie mówiła też o tym, że decyzja o dyscyplinarnym zwolnieniu Ewy Rygiel była słuszna. Teraz jednak pani Ewa już wróciła na swój oddział. W tej sytuacji pielęgniarka zdecydowała się wycofać pozew z sądu pracy. Nadal jednak pozostaje sprawa doniesienia złożonego w prokuraturze. Jak się dowiedzieliśmy na razie w tej sprawie są prowadzone czynności przez policję. Szefującej od niedawna w szpitalu Barbarze Stawarz zarząd województwa powierzył go po odejściu poprzedniego dyrektora, który jak powiedział „znalazł lepszą pracę w Polsce”. Jeszcze przed objęciem przez nią stanowiska do zarządu województwa, jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, dotarło pismo, w którym podnoszono, że nie radzi sobie ona zbyt dobrze w Wojewódzkim Podkarpackim Szpitalu Psychiatrycznym, w którym jest dyrektorem. Do tego jest osobą konfliktową wikłającą się w nieporozumienia z personelem. Już w czasach, gdy Stawarz kierowała szpitalem zarząd województwa otrzymał pismo wyrażające wotum nieufności wobec niej pracowników placówki. Tymczasem ów zarząd właśnie ma wkrótce ogłosić konkurs na stanowisko dyrektora Wojewódzkiego Szpitala w Przemyślu. Ludzie już drżą, że wygra go B. Stawarz, albo…- Albo powierzą szpital znów komuś z partyjnego nadania bez zielonego pojęcia - prorokują niektórzy. - Ach, żeby znalazł się ktoś, kto byłby dobrym menadżerem i pokierował tą placówka - marzą. Oby tak się właśnie stało, oby. (Super Nowości 24)

Reklama