Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 29.04-05.05.2019 r.

• Wojciech Błachowicz nie potwierdził, ani nie zaprzeczył pogłosce, że chce wystartować w konkursie na prezesa PWiK-u. Tuż po połowie kwietnia Rada Nadzorcza przemyskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji ogłosiła konkurs na stanowisko prezesa spółki. Po usunięciu z tego fotela poprzedniego szefa PWiK-u formalnie kieruje nim teraz sekretarz miasta, Dariusz Łapa. Na razie nie wiadomo, czy ktoś już zgłosił swą kandydaturę, ale pojawiła się plotka, że w konkursie zechce wystartować Wojciech Błachowicz, radny klubu Koalicji Obywatelskiej. Niemniej jednak hejterzy już go „atakują” w sieci, pomimo że nic nie wiadomo jeszcze o tym, by chciał z Warszawy, gdzie pracuje obecnie, powrócić do Przemyśla. Konkurs na szefa PWiK-u nie jest zaskoczeniem, bo był zapowiadany zaraz po tym, jak poprzedni prezes spółki „wyleciał” ze swego fotela. Wcześniej był zawieszony, bo Rada Nadzorcza wyjaśniała szereg nieprawidłowości, do których doszło w spółce. Szczegółów nie podano, ale nieoficjalnie chodzą pogłoski o niejasnych fakturach, dziwnych przetargach i temu podobnych „ciekawych sprawach”. Ponieważ ktoś musiał w terminie podpisać stosowne dokumenty spółki, a „zawieszony” prezes nie pojawił się w siedzibie PWiK-u, by to zrobić, RN odwołała go w trybie natychmiastowym. Czasowo obowiązki szefa spółki pełni sekretarz miasta, Dariusz Łapa. Od początku było jednak wiadomo, że to stan przejściowy i najpewniej zostanie rychło ogłoszony konkurs. No i został ogłoszony, a aplikacje można składać do 20 maja. Wymagania są spore: poza oczywistymi, jak wyższe wykształcenie, czy dobry stan zdrowia są i takie, by kandydat miał dość rozległą wiedzę w temacie tak ekonomii, jak i zakresu działania spółki. Poza tym nie może to być ktoś zatrudniony przez partię polityczną. Wszystkie te kryteria Wojciech Błachowicz spełnia. - Mogę nawet powiedzieć, że PWiK jest mi bardzo bliski, bo byłem wśród budujących tę spółkę - uśmiecha się radny klubu KO. Plotkom na temat swego startu w konkursie nie zaprzecza, ale i nie potwierdza ich. - Zobaczymy - mówi enigmatycznie. Odnosi się natomiast do fali hejtu, jaką już „poczęstowali” go w sieci zwolennicy poprzedniej ekipy rządzącej miastem. - Ciekawe, że nikt nie sprawdził, jakie mam kwalifikacje do przystąpienia do tego konkursu - śmieje się Błachowicz. - Powiedzmy, że przy poprzednim prezesie nie mam się czego wstydzić - dodaje. (Super Nowości 24)

Reklama