Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 01.04-07.04.2019 r.

• Znamy już nieco szczegółów odwołania byłego prezesa PWiK-u. Rada Nadzorcza przemyskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji ujawniła niektóre szczegóły odwołania w piątek (29 marca) jej byłego już szefa. Większość z nieprawidłowości, o których mowa, nie jest dla nas zaskoczeniem, bo jak pisaliśmy wcześniej, nieoficjalnie o nich wiedzieliśmy i informowaliśmy opinię publiczną. Jednak bezpośrednią przyczyną odwołania eksprezesa PWiK-u natychmiast był fakt, iż nie stawił się w spółce 29 marca, by podpisać dokumenty, bez podpisania których spółka nie mogłaby normalnie funkcjonować.
- W uzasadnieniu uchwały z 29 marca o odwołaniu z zajmowanej funkcji dotychczasowego prezesa Rada Nadzorcza stwierdza, że nie realizował on obowiązku zawartego w umowie o świadczenie usług zarządzania, jakim jest konieczność opracowywania strategii rozwoju spółki na każdy kolejny rok, począwszy od 2018 roku - wyjaśnia Witold Wołczyk, rzecznik prezydenta Wojciecha Bakuna. - Pozostałe uchybienia dotyczą m. in. łamania regulacji wewnętrznych, sprzedaży środków trwałych, niewłaściwego kształtowania i różnicowania wynagrodzeń pracowników, przyznawania premii uznaniowej, likwidacji majątku spółki, czy umarzania zobowiązań - zdradza. - Niestawienie się prezesa w siedzibie PWiK 29 marca w celu wykonania niezbędnych czynności sprawozdawczych, spowodowało konieczność pilnego odwołania go i powołania w jego miejsce osoby uprawnionej do podpisania wspomnianych dokumentów - dodaje Wołczyk. Sytuacja wydaje się skomplikowana, bo 4 marca RN zawiesiła ówczesnego szefa PWiK-u w wykonywaniu obowiązków i nie życzyła sobie, by świadczył on pracę, a nawet pojawiał w spółce. Zapowiadała przy tym, że wyjaśnienie nieprawidłowości zajmie jej 2 miesiące. Tymczasem końcem marca pojawiła się konieczność podpisania dokumentów sprawozdawczych, więc musiano niejako „odwiesić” szefa PWiK-u i oczekiwano, że pojawi się w siedzibie spółki. Jak wcześniej informowała szefowa RN, Wiesława Fuksa od syna prezesa otrzymano informację, że ten jest chory, jednak niepotwierdzoną żadnym dokumentem. Sympatycy poprzednich władz miejskich już „szaleją” w sieci. Jeden z nich pisze na przykład tak: - Czy to prawda, że Pan (tu nazwisko eksprezesa spółki przyp. autora) po tym jak został potraktowany na swojej radzie wylądował w szpitalu? Czy to już nie jest szczucie podchodzące pod jakiś paragraf? - dopytuje. Odpowiada mu przedstawiciel tej byłej władzy, że były prezes PWiK-u miał trafić w czwartek (28 marca) do szpitala, a w piątek odwołano go z powodu nieobecności. Ów komentator ma co prawda różne problemy w interpretacji przepisów i trybów administracyjnych różnych procedur, a chyba to, że przebywając w szpitalu można uzyskać zaświadczenie o tym powinien doskonale wiedzieć. Prezydent Wojciech Bakun zamierza ogłosić konkurs na nowego szefa PWIK-u, a do czasu rozstrzygnięcia tegoż spółką formalnie kieruje sekretarz miasta, Dariusz Łapa. (Super Nowości 24)

Reklama