Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 14.01-20.01.2019 r.

• Wyniki kontroli przeprowadzone w przemyskim MOPS-ie przyprawiają o zawrót głowy. Z pracą pożegnał się dyrektor placówki. Drogie telefony komórkowe i sprzęt komputerowy, jak dla zawodowych graczy, a nie urzędników mających pomagać ludziom wyjść z biedy, niejasne przetargi i brak ewidencji - to m. in. smutny i przerażający obraz nie po bitwie bynajmniej, a po kontrolach w przemyskim Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej. W minionym roku placówkę kontrolowano trzykrotnie, ale dopiero ta ostatnia grudniowa zaowocowała jakimś działaniem ze strony magistratu. W zeszłym tygodniu wypowiedzenie złożył dyrektor placówki. Prezydent Wojciech Bakun wyraził zgodę na rozwiązanie z nim umowy o pracę za porozumieniem stron. O tym, że w przemyski MOPS kupuje różne drogie „gadżety” elektroniczne mówiło się w mieście już od dłuższego czasu. Mówiło, ale nic nie robiło. Jak się okazało w minionym roku przeprowadzone zostały przez Wydział Organizacji, Kadr i Kontroli Urzędu Miejskiego w Przemyślu trzy kontrole w tej placówce, ostatnia grudniowa już za sprawowania prezydentury przez aktualnego włodarza miasta Wojciecha Bakuna. I wówczas „wybuchła bomba”, bo ujawniono, że wspomniane kontrole wykazały rażącą wręcz niegospodarność w instytucji, która założenia ma wszak pomagać biednym ludziom. Jak ustalili kontrolerzy, w latach 2012 - 18 placówka dokonywała zakupów, które były niecelowe, świadczyły o niegospodarnym wydatkowaniu środków publicznych oraz były nieadekwatne do zadań statutowych MOPS. Co to w praktyce znaczy? Ano to, że MOPS nabywał drogie telefony komórkowe, klawiatury do komputerów kosztujące po kilkaset złotych, a także laptopy, których nie powstydziłby się namiętny gracz komputerowy warte od prawie 4 do niemal 7 tys. złotych. O zakupionych na potrzeby dyrektora, nie wiedzieć jakie, bardzo drogich słuchawkach, mikrofonie, czy myszy po kilkaset złotych, jak również o kosztującym niemal 200 złotych etui do telefonów komórkowego nie wspominając. A żeby było jeszcze „zabawniej” kontrolerzy odkryli, że część tego sprzętu była krótko po zakupie „likwidowana”, gdzie szczegóły owej likwidacji były mocno niejasne. Z przetargami też było niezłe „zamieszanie”: brak wymaganej dokumentacji, wybór ofert przekraczających znacznie założone na dany zakup wydatki itp. Zastanawiające, że kontrole w minionym roku były trzy, a dopiero ta trzecia przeprowadzona już podczas sprawowania władzy przez aktualnego prezydenta Przemyśla zrobiła wrażenia na włodarzu miasta. Nie znamy oczywiście treści rozmów, jakie prowadził teraz prezydent Bakun z byłym już dyrektorem MOPS-u, ale o to, że włodarz miasta pochwalił sposób, w jaki prowadził on placówkę, tegoż włodarza nie podejrzewamy. Ostatecznie „stanęło” na tym, że szefujący przemyskiemu MOPS-owi od kwietnia 2011 roku dyrektor sam złożył wypowiedzenie umowy o pracę za porozumieniem stron, a prezydent Bakun do tej prośby się przychylił. Do czasu rozstrzygnięcia konkursu placówką pokieruje dotychczasowa zastępczyni byłego już dyrektora. Jeszcze w kampanii wyborczej Wojciech Bakun zapowiadał, że gdy zostanie prezydentem wnikliwej kontroli podda magistrat i podległe mu podmioty. I słowa dotrzymuje. (Super Nowości 24)

Reklama