Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 24.09-30.09.2018 r.

• Pielęgniarki i położne w Przemyślu nadal głodują i pracują. Są już zmęczone psychicznie i fizycznie. W środę (26 września) pielęgniarki i położne z Wojewódzkiego Szpitala w Przemyślu rozpoczęły 24. dzień swego protestu w systemie „pracuję i głoduję”. Żądają podwyżek do poziomu płac swoich koleżanek z rzeszowskiej „dwójki”. Wtorkowe (25 września) rozmowy z udziałem mediatora zakończyły się fiaskiem. Pielęgniarki nie zamierzają się poddać, choć są już bardzo zmęczone fizycznie i psychicznie. - Skoro zarząd województwa twierdzi, że to jest sprawa polityczna, to choć wcześniej odcinałyśmy się od wszelkiej polityki, teraz przyjmiemy każdą pomoc od polityków, którzy zechcą nam pomóc - zadeklarowały. Jeśli organ prowadzący szpital w Przemyślu, czyli zarząd województwa podkarpackiego liczył na porozumienie z protestującymi po wtorkowych rozmowach, to chyba tylko na zasadzie cudu. - To, co nam zaproponowano, to była zwyczajna kpina - stwierdziła Ewa Rygiel, szefowa Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Wojewódzkiego Szpitala w Przemyślu. - Zarząd chciał nam rzucić jakiś „ochłap”, dać podwyżki mniejsze, niż dał innym grupom zawodowym w szpitalu po ich trwającym dwa dni proteście - podkreśliła. - Mediator? Cóż, chyba za bardzo nie orientował się w temacie. Na przykład nie wiedział, czym jest „zębalowe” oraz tego, że to nie „łaska” ze strony województwa, tylko ministerialne pieniądze, które dostają wszystkie pielęgniarki w szpitalach w Polsce - kontynuowała E. Rygiel. - Przekonałyśmy się, że w naszym szpitalu pielęgniarka i położna są nikim! Skoro tak, to niech sobie tu zarząd województwa przyjdzie i wypracowuje kontrakt sam, my nadal protestujemy - zapowiedziała w środę. Tymczasem stanowisko wobec protestu w przemyskim szpitalu zajął sejmik województwa podkarpackiego. Nie było ono zaskoczeniem: nie ma pieniędzy na takie podwyżki, protestujące wzywa się do zawieszenia akcji dla dobra pacjentów. Zasugerowano też, by niezależna komisja przy udziale mediatora wykonała ekspertyzę finansowa przemyskiej placówki. Protestujące wcześniej odcinały się od wszelkich politycznych aspektów protestu podkreślając, że: - Nie ma w tym nic politycznego, od dawien dawna nie dostawałyśmy nigdy żadnych podwyżek bez akcji protestacyjnych bez względu na to, jaka opcja polityczna rządziła województwem. Nie interesują nas nadchodzące wybory, tylko nasze pieniądze! Teraz jednak zmieniły zdanie: - Ponieważ zarząd województwa cały czas i to bezpodstawnie zarzucał nam „politykowanie”, obecnie stoimy na stanowisku, że przyjmiemy wsparcie naszego protestu od każdej opcji politycznej, która zechce je nam okazać. Skoro zarząd nie widzi w naszej sytuacji nic innego, jak tylko politykę i myśli nie o ludziach, tylko o nadchodzących wyborach, to niech odpowiada na pytania nie tylko mediów, ale i innych polityków w naszej sprawie - skwitowała Ewa Rygiel. W środę ostatnią informacją na temat sytuacji w przemyskim szpitalu było stanowisko Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego z 24 września. Ani słowa o tym, ile pielęgniarek i położnych jest na zwolnieniach lekarskich i czy szpital jest zagrożony ewakuacją czy też nie. Do rzecznika placówki, Macieja Kamińskiego, nie sposób się dodzwonić, a nikt inny w szpitalu takich informacji nie udziela. (Super Nowości 24)

Reklama